Józef Kazimierz Piasecki

kierownik Szkoły Podstawowej Nr 54 w Giszowcu, w latach 1946-1964

Józef Piasecki
Józef Piasecki

Urodził się 24 kwietnia 1893 roku w Kutkorzu koło Lwowa. Jego ojciec Wiktor był tam administratorem dóbr ziemskich, a matka Katarzyna z Bryłkowskich zajmowała się wychowywaniem trzech synów i czterech córek. Za wyjątkiem jednego z synów, który został oficerem Wojska Polskiego, pozostałe dzieci wykształcono w seminariach nauczycielskich.

Młody Józef ukończył najpierw gimnazjum w Czortkowie, następnie w roku 1913 zdał maturę w seminarium nauczycielskim we Lwowie, po czym podjął pracę nauczyciela w Zawidowicach koło Lwowa. Po roku pierwsza wojna światowa przerwała jego karierę zawodową. We wrześniu 1914 roku, zwerbowany przez austro-węgierskiego zaborcę, ruszył na front. W lutym 1915 roku został w bitwie o Karpaty ranny w nogę. Z pola bitwy przewieziono go do szpitala w Wiedniu, gdzie po paru miesiącach ożenił się z pielęgnującą go austriacką sanitariuszką Marią Estl. Po rekonwalescencji ruszył w 1916 roku na front wołyński i drugi raz ranny, tym razem w dłoń, został zwolniony z wojska.

W 1917 roku, razem z żoną, przyjechał do Lwowa. Po wojnie dostał nakaz pracy w odległej Główinie koło Dobrzynia nad Wisłą, gdzie był nauczycielem czteroklasowej szkoły publicznej. W 1927 roku zmarła jego żona osierocając sześcioro drobnych dzieci. Cztery córki zostały zabrane na wychowanie przez wiedeńską rodzinę, natomiast dwaj synowie pozostali przy ojcu.

W 1927 roku podjął i ukończył w roku 1930 Państwowy Wyższy Kurs Pedagogiczny w Lublinie. W 1928 roku ożenił się z nauczycielką Stefanią Nowicką. W roku 1929 objął stanowisko kierownika dużej szkoły powszechnej męskiej w Tomaszowie Lubelskim.

W latach 1930-1939 powierzono mu również stanowisko dyrektora szkoły dokształcającej zawodowej. Z Wiednia wróciły jego córki, które podjęły naukę w polskich szkołach. Wkrótce rozpoczął działalność na wielu kierunkach pracy społecznej. Został członkiem Rady Szkolnej Powiatowej w Tomaszowie. Wszedł do nowo wybranego zarządu okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego w Lublinie i został prezesem oddziału powiatowego ZNP w Tomaszowie. Tam też w roku 1932 był inicjatorem budowy Domu Nauczyciela za dobrowolne składki, dzięki czemu w 1938 roku obiekt otworzył swoje podwoje dla tomaszowskiego nauczycielstwa. Jako delegat Towarzystwa Budowy Publicznych Szkół Powszechnych organizował zarządy kół obwodowych. Przez długie lata pełnił funkcję członka Państwowej Komisji Egzaminacyjnej dla kształcących się nauczycieli i członka Komisji Egzaminów Czeladniczych. Od 1933 roku do wybuchu wojny sprawował obowiązki ławnika w Zarządzie Miejskim. Wszedł do polskiej organizacji patriotycznej − Polskiego Związku Zachodniego. Za swoje szerokie zaangażowanie społeczne przyszło mu zapłacić w czasie drugiej wojny światowej ciężką katorgą m.in. w obozie oświęcimskim.

Za zasługi na społecznym polu otrzymał w 1928 roku Medal Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości, w 1933 roku Srebrny Krzyż Zasługi za zasługi na polu pracy pedagogicznej, a w 1938 roku Brązowy Medal Za Długoletnią Służbę.

Po wybuchu drugiej wojny światowej uczestniczył w zebraniach, na których planowano tajne nauczanie. Należał do ruchu oporu w podziemnej organizacji − Związku Walki Zbrojnej. Działał w zespole redakcyjnym tajnej gazetki kolportowanej na terenie powiatu tomaszowskiego. Został aresztowany 19 czerwca 1940 roku podczas nocnej akcji gestapo przeciwko tomaszowskiej inteligencji polskiej. Po kilkudniowym więzieniu w zamojskiej Rotundzie i dwutygodniowym odosobnieniu na Zamku w Lublinie został początkowo przetransportowany do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, a następnie do Dachau. W grudniu 1940 roku przewieziono go do budującego się od kilku miesięcy ciężkiego obozu w Oświęcimiu. Pracował tam jako numer 7108 w nieludzkich warunkach, chorował na tyfus. Aby go ratować dzieci przysłały mu z domu kontrabas, by mógł grać w orkiestrze obozowej, w której tak nie wykańczano więźniów. W październiku 1944 roku został wywieziony do obozu w Litomierzycach, gdzie o głodzie trzeba było bardzo ciężko pracować. Wycieńczony doczekał końca wojny i 8 maja 1945 został oswobodzony.

Po dojściu do zdrowia natychmiast opisał swoje przeżycia ze wszystkich czterech obozów w opracowaniach: „Sposoby poniżania godności więźnia w hitlerowskich obozach koncentracyjnych” i „Oświęcim w cieniu zbrodni”. Ta druga praca stała się kanwą do napisania pamiętnika „Za drutami”, który stanowi część książki wydanej w 1962 roku p.t. „Pamiętniki nauczycieli z obozów więzień hitlerowskich 1939-1945”. Już w 1945 roku powrócił do pracy zawodowej, tym razem wiążąc się ze Śląskiem.

W czerwcu objął w Niemodlinie stanowisko inspektora szkolnego, a w listopadzie powierzono mu obowiązki kierownika szkoły powszechnej w Bielszowicach. W lipcu 1946 roku przeniesiono go na własną prośbę do Publicznej Szkoły Powszechnej Nr 54 w Giszowcu, na stanowisko kierownika tej szkoły. Zamieszkał z żoną w domku osiedlowym przy ulicy Radosnej 15. Jego żona w tej samej szkole uczyła matematyki. Gdy w roku 1965 zmarła, pochował ją na parafialnym cmentarzu przy kościele św. Stanisława Kostki. W roku 1966 ożenił się ze Stanisławą Kuczerą, nauczycielką języka polskiego, pracującą również w giszowieckiej szkole.


Grono pedagogiczne Szkoły Podstawowej Nr 54 w Giszowcu, lata 50-te XX wieku. Józef Piasecki siedzi pośrodku, trzecia z lewej stoi jego druga żona Stefania, druga z prawej siedzi jego przyszła trzecia żona Stanisława.
Grono pedagogiczne Szkoły Podstawowej Nr 54 w Giszowcu, lata 50-te XX wieku. Józef Piasecki siedzi pośrodku, trzecia z lewej stoi jego druga żona Stefania, druga z prawej siedzi jego przyszła trzecia żona Stanisława.

Przez 18 lat pełnił funkcję kierownika szkoły podstawowej w Giszowcu i tu też rozwinął działalność społeczną. Był wiceprezesem zarządu powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Katowicach oraz przez szereg lat członkiem Powiatowej Rady Narodowej w Katowicach. W szkole uczył geografii. Uczniowie cenili go jako sprawiedliwego choć surowego pedagoga. Sam od siebie wymagający, twardą ręką utrzymywał dyscyplinę w placówce. Jednak, gdy sytuacja pozwalała, lubił żartować, opowiadał dowcipy. Pomagał młodym ludziom w wyborze zawodu i drogi życia, doradzał. Przywiązywał wagę do uroczystości patriotycznych, organizował je w szkole oraz na Rynku pod pomnikiem poległych i pomordowanych Giszowian, dbając o pamięć historyczną dziatwy szkolnej. Z jego inicjatywy młodzież zawiesiła na osiedlu 1000 budek lęgowych dla ptaków. Ta tradycja trwa do dziś.

W uznaniu zasług położonych w długoletniej pracy nad wychowaniem młodzieży oraz udział w pracach społecznych wielokrotnie został nagrodzony przez Wydział Oświaty. Za całokształt działalności odznaczono go w 1952 roku, po raz drugi, Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 1957 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 1972 roku Złotą Odznaką ZNP.

Jego starszy syn Jerzy zaginął w czasie wojny, a młodszy Józef został inżynierem budowy okrętów w Stoczni Gdańskiej. Córki: Urszula, Barbara, Krystyna i Ewa powychodziły za mąż, urodziły dzieci. Dzieci i wnuki były w Giszowcu jego częstymi gośćmi.

W roku 1964 zakończył swoją karierę zawodową i przeszedł na emeryturę. Nie uciął tym samym kontaktów z uczniami. Przychodził do szkoły, prowadził na lekcjach historii rozmaite prelekcje, opowiadał o swoich przeżyciach w obozach koncentracyjnych. Związał się z Giszowcem i jego mieszkańcami, nie wyobrażał sobie życia w innym miejscu. Po latach domek, w którym mieszkał wraz z żoną, i do którego był bardzo przywiązany, został, jak wiele giszowieckich domków zburzony, ponieważ w tym miejscu miała stanąć podpora dźwigu, który pracował przy budowie bloku Osiedla im. Staszica. W zamian otrzymał mieszkanie w takim właśnie bloku z wielkiej płyty przy ulicy Wojciecha. Tam dożył swoich dni.

Józef Piasecki zmarł 1 grudnia 1980 roku i został pochowany na parafialnym cmentarzu przy kościele św. Stanisława Kostki w Giszowcu.


Na podstawie posiadanych dokumentów opracowała Elżbieta Wierzchowska-Wójcik
– wnuczka Józefa Kazimierza Piaseckiego.

W Gdańsku, dn. 15.08.2016 r.