Dawna remiza strażacka i więzienie

Obecnie dom mieszkalny

Pokaż na mapie
ul. Radosna 6
40-471, Katowice-Giszowiec
Remiza na starej pocztówce
Remiza na starej pocztówce

Dachy wszystkich giszowieckich domów mieszkalnych były oryginalnie pokryte nie dachówką, lecz drewniamym gontem. Aby ograniczyć palność, gonty impregnowane były metodą Wollmanna, podobnie jak drewno kopalniane, przez spółkę Schlesische Grubenholz-Imprägnierung GmbH w Panewnikach. Impregnacji dokonywano specjalnym roztworem melantrytu, fluorku sodowego, siarczanu tlenku glinu i octanu amonowego.

Mimo zastosowania dodatkowych zabezpieczeń, dachy kryte gontem stanowiły dodatkowe ryzyko pożarowe. Z tego względu, w specjalnie do tego celu wybudowanym budynku przy Ringstraße 6 (obecnie ul. Radosna), zdecydowano się w 1908 roku na ulokowanie remizy strażackiej. Obok budynku postawiono drewnianą wieżę, będącą jednocześnie miejscem do ćwiczeń oraz dostrzegalnią pożarową. Jej kształt nawiązywał do dzwonnicy drewnianego kościółka. Koszt inwestycji wyniósł 18 000 ówczesnych marek.




Projekt przebudowy z 1941 roku. Na planie: po lewej cela i pomieszczenia gospodarcze, pośrodku posterunek policji, po prawej remiza strażacka.
Po prawej stronie widoczne rzuty z tyłu (górny) i z boku (dolny).

z archiwum KWK „Wieczorek”


Wieża w połowie lat 30.
Wieża w połowie lat 30.

Opieką przeciwpożarową osiedla zajmowała się zarówno straż zawodowa kopalni „Giesche”, jak i straż ochotnicza. W 1914 roku ochotnicza straż pożarna liczyła około 50 członków. Sporym ułatwieniem w pracy strażaków była z pewnością obecna w Giszowcu sieć wodociągowa, z rozstawionymi co około 100 metrów hydrantami, do których pasowały końcówki węży. Mimo wszystkich tego typu zabezpieczeń okazało się, że dachy kryte gontem były zbyt łatwopalne, dlatego w późniejszych latach sukcesywnie wymieniano ich pokrycie na ceramiczne dachówki.

W budynku remizy urządzono również niewielki areszt oraz mieszkanie żandarma. Początkowo prócz niego porządku pilnowało tu także trzech sierżantów policji. Więzienie składało się z trzech niewielkich cel, umieszczonych po wschodniej stronie budynku. Jak pisał profesor Reuffurth, wybudowanie aresztu stało się pilną potrzebą już w pierwszym roku budowy nowego osiedla „ze względu na krewkość cudzoziemskich robotników budowlanych, wywołujących częste awantury i bójki”. Wktótce okazało się również, że dobrym pomysłem było ulokowanie go w bliskim sąsiedztwie domów noclegowych dla samotnych górników. Michał Jaśnikowski, który w 1908 roku przybył do pracy w kopalni „Giesche” z województwa stanisławowskiego, tak w swoim pamiętniku opisał współlokatorów: „Mieszkając w Giszewaldzie, zorientowałem się, że moi nowi towarzysze to zbieranina ludzi z całego świata. Wśród nich trafiali się przestępcy – mordercy i złodzieje. Moi koledzy bawili się hałaśliwie i pili alkohol przy każdej okazji. Często bili się, kłócili, bluźnili i przeklinali”.

W czasie okupacji niemieckiej w budynku funkcjonował posterunek Schupo (Schutzpolizei). Mieszkańcy trafiali tam za drobne przewinienia (np. mówienie po polsku), nierzadko byli bici. Jeszcze podczas wojny, w 1941 roku na tyłach dobudowano niewielką stajnię. Nie wiemy dokładnie kiedy wyburzono drewnianą wieżę, być może uległa zniszczeniu podczas wojny. Na planie z 1961 roku już jej nie ma. W późniejszych latach dawna remiza przekształcona została na budynek mieszkalny, którą to funkcję pełni do dziś.




Remiza na obrazie Ewalda Gawlika


Oprac. Paweł Grzywocz
Literatura: